23 paź 2012

Księżycowy sekret




Księżyc spoglądał pobłażliwym wzrokiem na ziemię. Obserwował bezradnie krzątające się, wypełnione strachem stworzonka. Ich serca drżały na myśl o czyhającym zewsząd niebezpieczeństwie. Ludziki raniły i zabijały innych po to, aby sami mogli przetrwać. Odrzucały szept swoich serc, wybierając dominację silnej, choć okrutnej ręki.
Księżycowi zrobiło się żal tych wszystkich naiwnych istnień, które nie rozumiały nawet znaczenia słowa „być”. Odpowiedź na to najbardziej podstawowe pytanie była dla nich tak zagadkowa, iż wolały skupić się na posiadaniu, niż na istnieniu.
Niestety on sam znajdował się w niewiele lepszej sytuacji. Z niechęcią zabierał do siebie kolejne dusze, aby utrzymać świadomość. Zastanawiał się nad tym, dlaczego potężny Absolut nie stworzył świata pełnego piękna i miłości.
  • Słońce, słońce, czy ty kiedykolwiek mnie usłyszysz? - zawołał do wielkiej, ognistej kuli, która z racji swoich dużych rozmiarów uważała się za bożego posłańca. Twierdziła, że to właśnie ona jest źródłem światła, niosącym układowi miłość. Buntownicza natura księżyca nie mogła jednak tego zaakceptować. Promienie słońca nie łagodziły cierpienia, destrukcji, ani żadnych bezsensownych praw. Silni wciąż deptali po słabszych, choć nie posiadali w sobie nic wartościowego, z wyjątkiem energii do działania.
  • Cały czas cię słyszę – odparło słońce, przerywając jego wewnętrzny dialog. Od czasu do czasu lubiło przypominać zagubionemu księżycowi o swoim istnieniu. Uśmiechnęło się do niego leniwie, zupełnie tak jakby zanurzało się w rozkosznym cieple swoich promieni.
  • Skoro jesteś taka potężna to daj tym wszystkim zagubionym istotom świadomość. - rzekł zdenerwowany, srebrny rogalik. Błogi uśmiech słońca irytował go. - Nie mogę dłużej obserwować tej idiotycznej, przepełnionej iluzją ego, walki o honor. Moje serce pęka na widok tych wszystkich zagubionych jednostek, urodzonych przez chaotyczny przypadek...
Ku jego zdenerwowaniu słońce znów wtrąciło swój pseudo-mistyczny bełkot.
  • Wszystko jest chaosem, a zarazem nic nie jest chaosem.
  • Jak zwykle dajesz abstrakcyjny, a w rzeczywistości bezsensowny pokaz. - dogryzł mu.
  • A czy to moja wina, że patrzysz na promienie, zamiast dostrzec światło? - Słońce kochało posługiwać się metaforami. Jego poetycki styl jednak wydawał się księżycowi, co najmniej, niepoważny.
  • Jak widać nigdy nie przechodzisz do konkretów... - skrzywił się.
  • To ty nic nie rozumiesz. Gdybyś wreszcie uciszył swój dialog wewnętrzny, sam uzyskałbyś pełną świadomość i przestał funkcjonować tylko dzięki wykorzystywaniu innych dusz. Pokłady energii są nieskończone.
  • Bezczelne! - oburzył się księżyc. Buntownicza natura nigdy go nie opuszczała. - Skoro jest tak, jak mówisz, to dlaczego ja i inni mieszkańcy Drogi Mlecznej żyją tylko i wyłącznie, dzięki cierpieniu słabszych? - na chwilę zamilkł, by wziąć krótki oddech, ponieważ cały drżał z powodu gwałtownych emocji. - Każesz mi tylko wyciszyć się... i nie myśleć. Jak porzucę refleksję, bym się radował. Tylko nieświadomość pozwala mi funkcjonować. Ale czy o to chodzi, żebyśmy byli bezmyślnymi robotami?
  • Mój głuptasku, świadomość daje ci jeszcze więcej szczęścia ! - wtrąciło słońce.
  • Dlaczego większość istnień nie ma o tym pojęcia?
  • Nie będę nikogo do niczego zmuszać. Gwiezdni wędrowcy robią swoje. Kto ich nie chce słuchać, niech tego nie robi.
    Słowa słońca jednak wciąż drażniły księżyc.
  • A ci co tego nie robią są pod wpływem Orionlandu - rzekł. - który całkowicie opanował władzę! Natomiast wędrowcy światła uchodzą za „odszczepieńców”.
    Bogowie z Orionlandu stworzyli ludzi po to, aby oni ich wielbili.
    A co z Absolutem? Czy on o nich zapomniał?
  • Absolut zawsze wyciągnie rękę do tej osoby, która ją o to poprosi. Nawet do oriończyków, jaszczurów, czy diabłów!
    Księżyc nie zdążył odpowiedzieć, bo poczuł, że ktoś go rozprasza.
  • Chyba któryś z bogów spogląda na mnie hipnotyzującym wzrokiem. Muszę się nim zająć. Co mam powiedzieć? - Irytowało go to, że w takich chwilach musi pytać o zdanie zarozumiałe słońce. Niestety sam czuł się zbyt bezradny, aby udzielać komukolwiek cennych wskazówek.
  • Właśnie masz przykład bogini, która pragnie pomocy Absolutu. Podaruj Artemidzie promień miłości. W orionlandzie brakuje tego uczucia.


****
Ozyrys ukradkiem spoglądał na urocze oblicze Artemidy. Jej czarne, otulające delikatną twarz, kosmyki eksponowały piękno dużych, błękitnych oczu oraz wydatnych ust, które sprawiały wrażenie czekających na pocałunek. Krótka, biała tunika odsłaniała długie, zgrabne nogi. Siedząc obok łanii nad leśnym strumykiem i wpatrując się w srebrzysty księżyc bez wątpienia wydała się Ozyrysowi najpiękniejszą boginią w całym wszechświecie.
Pomimo iż nie mógł oderwać od niej wzroku, wolałby znaleźć się w zupełnie innym miejscu. Nie chciał podzielić losu pewnego młodzieńca, którego Artemis jeszcze za oplimpijskich czasów, zmieniła w jelenia za to, że ośmielił się ją podglądać podczas kąpieli.
Niestety ku jego niezadowoleniu, Artemida zauważyła go.
  • Chodź tu, Ozi, przecież widzę, że się czaisz w krzakach ! - zawołała.
  • Ciężko się oprzeć twojemu urokowi, moja cudna, leśna bogini! - odrzekł, podchodząc do niej. Wyczuwając zbliżające się zagrożenie,wyjął miecz z pochwy i dodał: - Mam jednak nadzieję, że nie przyjdzie panience do głowy, żaden idiotyczny pomysł, by zmieniać mnie w jelenia, bo wtedy...
Artemis uśmiechnęła się tak, jakby miała do czynienia z małym, naiwnym dzieckiem.
  • Ech, znudziły mi się te wasze gierki - rzekła znużonym, nieco smutnym głosem. - Przez tyle czasu byłam omamiona pułapkami ego i namiętnie krzywdziłam innych. Bastet na szczęście uświadomiła mi mój błąd.
  • Bastet?! - w tonie Ozyrysa słychać było sarkazm. - Wiem, że parę razy się z nią przespałaś, ale...
  • To była miłość! - przerwała mu Artemis. Nienawidziła, gdy ktoś porównywał jej duchowy związek z kocią Boginią do wyłącznie cielesnej przyjemności. - Ale ty i tak nie wiesz, co to znaczy. Za twojego eonu ludzie żenili się dla majątku, a homoseksualiści płonęli na stosach. Na szczęście twoje panowanie dobiega końca. Horus zrobi porządek !
  • Raczej chaos. Ten dupek zaczyna swoje rządy od emanacji zboczenia. Niech tylko znów wróci do czwartej gęstości, a urwę mu głowę !
  • Jesteś żałosny... tyle w tobie agresji.
    Ozyrys poczuł się bardzo urażony. Znów jego dialog z piękną boginią zmienił się w kłótnię. Niestety odkąd Artemida związała się z Bastet, stała się zupełnie nie do poznania. Przestało ją radować gnębienie, torturowanie i zabijanie niższych istot, co stanowiło główną rozrywkę pozostałych bogów. Wino zamieniła na dziwne napoje, po których postradała zmysły i zaczęła opowiadać nudne, patetyczne kazania o miłości. Kiedy Bastet uciekła i została człowiekiem, Ozyrys liczył na to, że Artemis stanie się dawną boginią, która kochała widok rannych zwierząt. Niestety Artemida załamała się psychicznie i zamknęła w swoim własnym świecie. Czasem próbował ją zrozumieć, niestety herezje przez nią głoszone, wywoływały w nim agresję. Artemida chwaliła wszystko, co zagrażało staremu porządkowi. Postanowił spokojnie wytłumaczyć jej, do jakiego upadku doprowadziła ją zwariowana przyjaciółka.
  • Widzę, że ta idiotka Bastet zupełnie cię omamiła. Przecież ona postradała zmysły od tych wszystkich... jak to ona nazywa... „magicznych napojów”. Nazwijmy jednak rzeczy po imieniu – te eliksiry były zwykłymi truciznami, które zniszczyły jej umysł! Pomimo tego, iż była boginią uwolnioną od chorób z jakimi mierzą się nasi niewolnicy z trzeciej gęstości, potrafiła być na tyle głupia, aby zniszczyć to, co miała najcenniejsze, to co na zawsze pozostanie nieśmiertelne! Teraz ze swoją chorą duszą będzie się błąkać po samsarze i „nawracać” innych. Ale po co? Przecież ludzie sobie bez nas nie poradzą. Oni nie zostali stworzeni do wolności. Mogliby być szczęśliwymi robotami, wiernie nam służącymi ! Ale przez bogów pokroju Bastet otrzymali uczucia, które zawiodły ich do zguby i uczyniły nieszczęśliwymi. To samo dotyczy się kreatywności, zdolności do refleksji, empatii... zupełnie zbędnych idiotyzmów. Artemido, czy ty nie widzisz jak bardzo wrażliwe jednostki są krzywdzone? One tylko wciąż rozmyślają, analizują i cierpią. Pragną wolności, której nigdy nie dostaną. Przynajmniej ja na to nie pozwolę! Bez gniewu i nienawiści Orionland zginie. Czy ty i Bastet naprawdę tego nie widzicie?
  • I niech zginie, bo nie widzę w tej krainie nic wartościowego. Poszukam wtedy jakiegoś innego wszechświata. Ten jest jednym z najgorszych jakie mogą istnieć. A jest ich miliony. Możemy mieć taką rzeczywistość, jakiej tylko zapragniemy, musimy tylko pokonać ten gadzi lęk!
  • Nie, żaden gadzi lęk, tylko honor!
Artemida uśmiechnęła się złośliwie i odrzekła:
  • Honor? To tylko ładnie brzmiące słowo! Doskonale wiem, że ta cała pozorna odwaga jest wywołana strachem przed utratą ego. Nienawiść i agresja to obrona przed wrogiem. A ty i pozostałe jaszczury wszędzie widzicie przeciwników!
  • Nie jestem żadnym jaszczurem! - oburzył się Ozyrys.
  • Zatrzymałeś się w ewolucji i się nie rozwijasz. A to dlatego, iż jesteś ignorantem! Gdybyś choć przez chwilę popatrzył na księżyc...
  • A ty gdybyś wreszcie opuściła ten las i spotkała się z innymi bogami, zamiast siedzieć w tej samotnii wraz z łanią, zrozumiałabyś jak bardzo masz chorą duszę. Bastet zrobiła ci ogromną krzywdę. Ty nawet przestałaś zabijać zwierzęta.
  • Bo to są takie same świadome byty, jak my. Różni ich tylko to, że dostali inne ciało. Powinieneś takie rzeczy wiedzieć.
  • Dostali gorsze ciało i...
  • Gorsze? Ja tam uważam, że taki słodki króliczek jest ładniejszy od ciebie ! - Artemis uśmiechnęła się złośliwie.
  • Jesteś śmieszna. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, że się pogrążasz. - Zdenerwowany Ozyrys chodził w kółko. - To, co robisz ty i Bastet nie ma żadnego sensu. Nie pomożecie ludziom. Oni zostali stworzeni po to, by służyć bogom. Patrz, co ze sobą zrobiłyście. Ty z uroczej, odważnej bogini stałaś się „outsiderką”, samotniczką, dziwakiem, a Bastet? - Ozyrys na chwilę przerwał, by wziąć głęboki oddech. Wymienienie wszystkich beznadziejnych cech i błędów bogini było dla niego wyzwaniem. - Jest na tyle słaba, że wcieliła się w ciało córki totalnego wariata i na tyle silna, iż zabiła własną matkę przy porodzie.
  • To nie było tak! - Artemis chciała mu przerwać. Nie potrafiła już dłużej słuchać tych bredni. Niestety nie udało jej się.
  • Na dodatek podczas narodzin nie potrafiła zachować swojej mocy, straciła całkowicie pamięć i stała się marną śmiertelniczką. Obserwowałem ją ostatnio. Smutna sprawa, ale muszę przyznać , iż Bastet stoczyła się na samo dno. Jest zbyt niecierpliwa, by medytować. Skupia się głównie na ćpaniu i szerzeniu tak prymitywnego nurtu jak magia chaosu.
Artemida chciała mu przerwać, ale znów jej się to nie udało. Gdy Ozyrys był w swoim żywiole, nigdy nie było widać końca wypowiedzi.
  • Bastet uważa się za „super oświeconą psychonautkę”, choć w rzeczywistości jest zwykłym degeneratem. Jedyne, co zostało z tej niegdyś uroczej i inteligentnej bogini to piękne, duże, tajemnicze, czarne oczy, wprowadzające w prawdziwy trans tego, kto nań spojrzy ! Niestety Bastet jest na tyle wulgarna, że pozostali śmiertelnicy uważają ją za diablicę. A pomyśleć, że kiedyś podkochiwał się w niej cały orionland! Dziś bogowie wymiotują na jej widok.
Zdenerwowana Artemis postanowiła ostrzej zareagować, gdyż zrozumiała, iż nie należy sobie tracić nerwów na spokojną dyskusję z tym „ograniczonym jaszczurem”.
  • Wypierdalaj stąd, mam dość tego bełkotu! - krzyknęła.
  • A może mówię nieprawdę? - Ozyrys uśmiechnął się sarkastycznie.
  • Jesteś zrozpaczony tym, że twój eon dobiega końca. - Artemis postanowiła mu dogryźć.
  • Musiałbym być tobą – Bóg zaśmiał się rubasznie. - Nie rozumiesz tego, że ta nowa era nie ma żadnego sensu? Za mojego eonu wszyscy oddawali mi cześć, nazywając mnie różnymi imionami. Panował porządek. Buntowników od razu potępiano i torturowano. Niestety przez Horusa ludziom zachciało się wolności i ateizmu! Bastet jest jeszcze gorsza, bo chce wprowadzić chaos. Gdyby ludzie jej posłuchali zaczęliby mieć nas gdzieś i sami sterowaliby swoim życiem. Wyobrażasz sobie , co to oznacza? Ludzie są zbyt głupi, by dostać wolność.
  • Ale mnie to już wszystko męczy! Jest tyle różnych wszechświatów do wyboru! Nie chcę dłużej polować na zwierzęta, ani kazać innym składać dla mnie ofiary... to jest głupie. Wyrosłam z tego. I tobie też to radzę. Może gdy zmienisz się w jelenia, to coś zrozumiesz... Ciekawe, jakbyś się czuł jako ofiara. Przydałoby ci się.
  • Tylko spróbuj! Gdyby nie to, że jesteś taka słodka, już dawno bym ci coś złego zrobił.
  • Mam nadzieję, że kiedyś się opanujesz. Inaczej będziesz spadał w przepaść do końca istnienia wszechświata. Co z tego, że jesteś bogiem, skoro żyjesz w piekle? - powiedziawszy to wstała i pogłaskała swoją łanię. - Chodź, Salvio, nie mamy tu, co robić.
  • Cóż to za imię? - Ozyrys uśmiechnął się złośliwie.
  • Iście boskie i wieszcze. - odrzekła Artemis. - Zanim odejdę, radzę ci przyjrzeć się blaskowi księżyca i zastanowić się nad drogą, a raczej przepaścią, którą sobie wybrałeś.
    Podczas gdy Artemida znikała w ciemnej, leśnej gęstwinie, Ozyrys krzyknął za nią:
  • Przepaścią? Możesz się pocieszać w ten sposób, ale to ty jesteś odklejona, a nie ja.
    Nie powiedział już nic więcej, gdyż wiedział, że Artemis i tak go nie usłyszy. Usiadł na jednym z kamyków znajdujących się nad brzegiem strumyka. Przyjrzał się okrągłej, srebrnej kuli wiszącej na niebie.
    „Jakim cudem blask księżyca ma mi niby cokolwiek przekazać? Artemis z powodu zbyt częstego przebywania w lesie musiała zarazić się chorobą, ładnie nazywaną romantyzmem, i zaczęła mówić zupełnie bez sensu.
    Nie mógł odpędzić od siebie gniewu, który zadręczał duszę. Artemida zraniła jego dumę. Jakim prawem zarzuciła mu „spadanie w przepaść”, skoro on cieszy się wśród bogów olbrzymim poważaniem i tonie w bogactwie? Natomiast Artemis zaszyła się w lesie i pogrąża we własnych urojeniach.
  • A zresztą , co mnie ona obchodzi! Jest wiele atrakcyjniejszych boginek! Mogę przecież mieć każdą!
    Powiedziawszy to, postanowił jak najszybciej opuścić to okropne miejsce. Las, ciemność i blask księżyca pasowały tylko do takich dziwaków jak Artemis i Bastet.

Tymczasem Artemida nie mogła oderwać wzroku od księżyca. Cały czas miała wrażenie, że srebrny rogalik próbuje jej coś przekazać. Zamknęła oczy, wzięła kilka głębokich i powolnych oddechów. Wsłuchała się w szum wiatru. Po pewnym czasie pod jej powiekami zaczęły pojawiać się konkretne obrazy. Ku swojemu zadowoleniu ujrzała słodko śpiącą Bastet. Jej widok sprawił, że wszystkie cząstki ciała zaczęły radośnie podskakiwać, a dusza wypełniła się euforią.
„Jak ja za tobą tęskniłam!” - pomyślała.
Bardzo pragnęła jej pomóc. Nie mogła znieść myśli o tym, że jej ukochana przyjaciółka została zupełnie pozbawiona kontaktu z innymi bogami. Straciła nawet pamięć i nie znała własnej tożsamości. Zupełnie pozbawiona swojej mocy, zagubiła się wśród omamionych demiurgicznym wpływem ludzi.
Artemis postanowiła wysłać jej sen, który dałby Bastet jakąś wskazówkę. Najlepiej, żeby ukazał jej orionland i przypomniał o wybranej przez nią misji. Jako bogini potrafiła komunikować się z ludźmi za pomocą marzeń sennych. Technika ta została stworzona jeszcze za prehistorycznych czasów, kiedy wszelkie istnienia potrafiły się ze sobą porozumiewać za pomocą trzeciego oka. Niestety po magicznym okresie eonu szamanistycznego ludziom pozostały tylko sny. Na dodatek jaszczury, bogowie zamieszkujący Orionland oraz strażnicy ciemności pragnęli zastrzec sobie prawo do znajomości podstawowych praw rządzących wszechświatem. Stworzyli tak zwany „cenzor psychiczny”, który wyłączał racjonalne myślenie podczas marzeń sennych, a także usuwał z pamięci najważniejsze przekazy. Poza tym włożyli wszelkie starania w to, aby ludzie postrzegali wizje jako nielogiczne, bezsensowne urojenia i nie przywiązywali do nich żadnej uwagi.
Artemida nie mogła znieść tego, że w trzecim wymiarze istnieje tyle cierpienia tylko z powodu egoistycznych zachcianek bogów. Jeszcze bardziej denerwowało ją to, że wszyscy ludzie, którzy zdawali sobie z tego sprawę, byli powszechnie tępieni.
Postanowiła posłuchać szumu wiatru. Przyroda skrywała w sobie olbrzymią mądrość, którą niewiele istnień dostrzegało.
Poczuła jak cząstki powietrza zaczynają tańczyć i śpiewać magiczną pieśń, która kojarzyła jej się z inwokacją bóstw przez pradawnych szamanów. Trzymając się za ręcę, ślizgały się po księżycowych promieniach, które podpowiadały im słowa pieśni.

Posłuchaj głosu swojej duszy
zanim zupełnie się pokruszysz,
niczym zgniecione, słodkie ciastko.

Stwórz baśniową, piękną krainę
odrzuć narzuconą ci winę,
dziecięcość jest warta monet sto.

***

-Co za dziwny sen! - rzekła, ziewając Bastet. Przez całą noc przyglądała się rozmowom księżyca i słońca, a potem Bogini Artemidy i Boga Ozyrysa. Widziała również śpiewające cząstki wiatru, które tańczyły po księżycowych promieniach. Jednak najdziwniejsze było to, że Ozyrys i Artemis rozmawiali o niej. Twierdzili, że była kiedyś jedną z nich i specjalnie wstąpiła na ziemię, by pomóc ludziom. Podczas narodzin straciła pamięć i przez przypadek zabiła własną matkę.
  • O kurwa, jaka faza! - zawołała do siebie. - Czy ja mam , aż tak przećpany mózg, czy udało mi się dostać do głębszych stanów? Czy te wszystkie wizje są prawdziwe, czy to kreacja mojej podświadomości?
    Niestety nie potrafiła odpowiedzieć na żadne z tych pytań. Intuicja mówiła jej co innego, rozum skręcał w jeszcze inną ścieżkę. W końcu zabłądziła, stojąc na środku koła z którego wyłaniało się osiem różnych dróg. Na końcu każdej z nich stały strzeliste tablice, a każda z nich ukazywała inną odpowiedź.
    „To twoje wspomnienia”; „Przekaz z innego wymiaru” ; „Wyobraźnia”; „Kreacja podświadomości, czerpiącej inspirację z czytanych przez ciebie książek”; „Przećpany mózg”; „Nie istniejesz”; „Szatan”; „Zwariowałaś”.
    - O co w tym wszystkim chodzi? - Bastet nie była w stanie udźwignąć nadmiaru emocji i wydarzeń, które wciąż nawiedzały jej duszę. Czuła, iż doświadczyła czegoś niesamowitego, a zarazem bardzo niezrozumiałego.
  • Dobra Bastet, opanuj się! - zawołała sama do siebie. Kochała dziwne wybryki swojego umysłu, ale czasem musiała go nieco uspokoić, zanim odleciał w zbyt absurdalną przestrzeń. Mimo wszystko lubiła obserwować jak metaforyczna ścieżka zmienia się w prawdziwą drogę, potem w gwiazdę chaosu, a później w osiem różnych odpowiedzi.
    Postacie ze snu wciąż nie dawały jej spokoju. Nigdy nie interesowała się mitologią i nie mogła zrozumieć, skąd Ozyrys i Artemida znaleźli się w jej podświadomości. Jednak każde pytanie zmieniało się w słońce otoczone milionem promyków rozmaitych odpowiedzi.
    Po opisaniu dziwnego snu w swoim magicznym dzienniku, Bastet wstała z łóżka i powolnym krokiem doszła do łazienki. Drogę utrudniała jej sterta wypalonych lufek
    i starych opakowań po lekach. Nigdy nie przyszło jej do głowy, by posprzątać pokój. Panujący w nim artystyczny nieład bardzo jej odpowiadał i idealnie pasował do chaotycznego, szalonego stylu życia.
    Zapewne nikt by nie uwierzył, że osiemnaście lat temu miejsce to było słodkim, różowym pokojem dla małej dziewczynki. Teraz na ścianach widniały namalowane przez Bastet surrealistyczne obrazy, psychodeliczne wizje, oraz nazwy ulubionych zespołów, narkotyków i systemów filozoficznych napisane czcionką graffiti. Drogie, białe meble były zakurzone, a na łóżku z podartym baldachimem znajdowała się sterta ubrań i opakowań po najprzeróżniejszych używkach świata. Ojciec Bastet wolał nie zaglądać do tego pokoju, gdyż za każdym razem na jego widok dostawał ataku szału.
    Łazienka nie była w lepszym stanie. Dwadzieścia lat temu płytki koloru morskiego lśniły czystością, a duża, kwadratowa wanna nie zachęcała do kąpieli. Teraz wszystko było pokryte brudem.
    Aby przyjrzeć się swojemu odbiciu w lustrze, Bastet musiała namoczyć ścierkę, by woda zmyła choć kawałek brudu. Gdy to zrobiła, zobaczyła śliczną dziewczynę, która była posiadaczką tajemniczych, czarnych oczu, okrągłych ust o różanym kolorze, oraz kruczoczarnych, lekko falujących włosach.
  • „O tych oczach Ozyrys wspominał we śnie” - przemknęło jej przez myśl.
    Niewątpliwie były największym atutem jej urody. W przedszkolu niektórzy mówili jej, iż mają w sobie niezwykłą, tajemniczą moc, która ich hipnotyzowała. Gdy dorosła zaczęto ją traktować jednak bardziej podejrzliwie. W szkole nauczycielki, zdenerwowane jej wybrykami, często krzyczały, by przestała na nie spoglądać tymi „wielkimi, diabelskimi oczami”. Natomiast rówieśnicy spoglądali na nią z przerażeniem, pogardą, bądź w najlepszym przypadku ze zdziwieniem.
    Umywszy zęby, Bastet rozpoczęła kolejny dzień, spodziewając się szeregu chaotycznych, nielogicznych, aczkolwiek niesamowicie tajemniczych zdarzeń. Z niezrozumiałych powodów musiała ciągnąć ten absurd zwany życiem i starać się z niego czerpać jak najwięcej korzyści.

1 mar 2012


W tej notce wstawię opisy - bohaterów ludzi. W następnych poczytacie o Boskich postaciach, a także wyjaśnię pewne terminy, których możecie nie rozumieć. 

Główni bohaterowie:

Bastet

Biografia – Bastet straciła matkę zaraz po narodzinach. Jej ojciec nie mógł pogodzić się z tym faktem i nie potrafił zaakceptować niegrzecznej córki, zupełnie innej od idealnej Angeliny. Bastet nie odnalazła wsparcia społecznego i pogrążyła się w nałogach, choć przede wszystkim interesowało ją rytualne zastosowanie psychodelików. Jej światem stał się okultyzm, szamanizm, psychonautyka.
Należy dodać, że Bastet często miewa dziwne sny, w których spotyka mitologicznych Bogów, twierdzących, iż ona jest jedną z nich.
Charakter – Bastet bywa arogancka, choć w rzeczywistości jest bardzo wrażliwą introwertyczką. Lubi buntować się przeciwko innym.
Zainteresowania – Psychonautyka, okultyzm, muzyka, imprezy.
Ulubiona muzyka – psychedelic rock, black metal, death metal, power noise, psychedelic trance, hardstyle, hard trance.

Vedis

Biografia – Vedis jest jedynaczką i zawsze była oczkiem w głowie rodziców. Nie znalazła jednak szczęścia w życiu. Z powodu nieśmiałości, naiwności i wrażliwości była wykorzystywana przez rówieśników. Vedis nie mogła nigdy nawiązać kontaktu z otoczeniem i zamknęła się w swoim własnym, magicznym świecie.
Charakter - Naiwna, delikatna, wrażliwa , dziecinna introwertyczka, która ma olbrzymią wyobraźnię.
Zainteresowania – psychonautyka, astral, duchowość, muzyka, choroby psychiczne, głównie schizofrenia, ogólnie wszystko, co dziwne i niezwykłe.
Ulubiona muzyka – psychedelic ambient, goa, psychedelic trance, dark electro, new age, pagan metal, natural trance,

Ceffir

Kim jest ? - ukochany Vedis
Charakter - Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie zwykłego, wyluzowanego i wesołego chłopaka. Po bliższym poznaniu okazuje się, że on ma swój własny świat, bogatą wyobraźnię i skłonność do romantycznych szaleństw. Jego główną wadą jest spędzanie więcej czasu na marzeniach, niż na pracy nad ich urzeczywistnieniem.
Zainteresowania – psychonautyka, muzyka, komputery, biologia.
Ulubiona muzyka – happy hardcore, dubstep, dnb, hip-hop, pop.

Jose Arcadio

Kim jest? - ukochany Bastet
Charakter – Romantyczny, wrażliwy, spokojny i delikatny chłopak. Przed poznaniem Bastet wiódł życie wzorowego ucznia , potem, pomimo, iż pogubił się w obłąkanej miłości, świecie szalonej psychodeli i złośliwych demonów, nie chciał wrócić do poprzedniego życia.
Zainteresowania – literatura, poezja, malarstwo, teatr
Ulubiona muzyka – barokowa, romantyczna, klasyczna, jazz, gotyk, ambient,







Przyjaciele (pojawi się ich więcej)

Zajączek

Charakter – Nieśmiała, skryta i zamknięta w sobie dziewczyna. Boi się ludzi i woli zwierzęta. Ma bardzo bogaty, wewnętrzny świat. Wszędzie doszukuje się ukrytych symboli i przekazów. Umysł jednak lubi płatać jej figle i pogrążać ją w otchłani lęku i rozpaczy.
Zainteresowania – psychonautyka, króliki, surrealizm, sztuka.
Ulubiona muzyka – minimal techno, glitch, idm, psychedelic ambient/trance, dark electro,


Rodzina głównych bohaterów:

Vangor

Kim jest? - Ojciec Bastet
Charakter – W młodości był zafascynowanym ezoteryką hipisem. Zmienił się dla żony. Nigdy jednak mógł pogodzić się ze swoją metamorfozą oraz jej śmiercią.
Większość czasu spędza na pogrążaniu się w mrokach swojej duszy, (choć paradoksalnie bardzo się ich boi), zadręczaniu się swoimi autodestrukcyjnymi zapędami i wspominaniu utraconej, idyllicznej przeszłości. Jedyne pocieszenie znajduje w alkoholu. Choć jest bardzo zagubiony, odrzuca wszelkie możliwości ratunku.
Zainteresowania – przeszłość, śmierć, alkohol
Ulubiona muzyka – classic rock, hard rock, blues, jazz, punk rock.

Angelina

Kim jest? - Matka Bastet. Pojawia się w powieści jako duch podczas snów , czy wizji, a także we wspomnieniach innych osób.
Charakter - spokojna, ciepła, dobra kobieta. Doświadczenie śmierci bardzo ją odmieniło. Przestała panicznie bać się groźnego Boga, zrozumiała, że jest on czystą miłością. Chce przekazać światło swoim bliskim. Niestety nie jest to łatwe zadanie.
Zainteresowania – Bóg, religia – głównie katolicyzm.
Ulubiona muzyka – classic rock, pop, pop-rock, muzyka religijna, śpiewy gregoriańskie, muzyka klasyczna.

Izabela

Kim jest? - Matka Vedis
Charakter – spokojna, dobra altruistka. Realistka, mocno stąpająca po ziemi. Bardzo pracowita i pobożna. Jej główną wadą jest pedantyzm i znerwicowanie.
Zainteresowania – religia (katolicyzm), polityka, zdrowie, gospodarstwo domowe.
Ulubiona muzyka – pop-rock, opera, poezja śpiewana.

Stanisław

Kim jest? - Ojciec Vedis
Charakter - Stanisławowi bardzo zależy na opinii społecznej. Wkłada dużo serca w to, żeby sprawiać wrażenie porządnego obywatela. Jest inteligentny i oczytany, ale niszczy go stres i znerwicowanie. Pomimo to, nie stroni od legalnych używek. Choć jest realistą, często odpływa w świat własnych myśli.
Zainteresowania – geografia, języki obce, ekonomia.
Ulubiona muzyka – hard rock, classic rock, rnb, blues.

Otella

Kim jest? - Babcia Vedis
Charakter – najbardziej oryginalna osoba z rodziny Vedis. Kiedyś interesowała się parapsychologią, ale potem przeszła na skrajny katolicyzm i została fanatyczką Radia Matka Boża. Lubi dyskutować na kontrowersyjne tematy. Ma misję do spełnienia.
Zainteresowania – radio Matka Boża, religia – katolicyzm, tajne spiski, Apokalipsa.
Ulubiona muzyka – muzyka religijna.

Tadeusz

Kim jest? - Ojciec Jose Arcadio.
Charakter – konserwatywny tradycjonalista. Żywi niechęć do wszystkiego, co obce i dziwne. Zależy mu na opinii społecznej. Często chodzi do kościoła, choć nie ma w sobie ani trochę prawdziwej wiary. Pomimo to , zdarza mu się słuchać radio Matka Boża.
Zainteresowania - polityka, tajne spiski, zgubny wpływ new age,
Ulubiona muzyka – pop (słucha głównie radio)

Elwira

Kim jest? - Matka Jose Arcadio.
Charakter – zadbana i elegancka dama. Większość czasu spędza na plotkowaniu wraz z przyjaciółkami. Konserwatystka.
Zainteresowania: moda, uroda, wystrój wnętrz.
Ulubiona muzyka – pop (słucha radio)

Anna

Kim jest? - Matka Ceffira.
Charakter – Opiekuńcza i pracowita. Ceffir był jej oczkiem w głowie, przez co za bardzo go rozpieściła. Teraz nie potrafi sobie poradzić z wychowaniem zbuntowanego syna, który żyje w zupełnie innym świecie, niż ona.
Zainteresowania: gospodarstwo domowe, wystrój wnętrz, moda, uroda.
Ulubiona muzyka: pop, classic rock, pop-rock,

Kazimierz

Kim jest? - Ojciec Ceffir'a. W powieści występuje jako duch.
Charakter – Liberalny i zwariowany . Nie stronił od używek. Po śmierci odwiedza syna w tajemnicznych wizjach związanych ze słowiańskimi rytuałami.
Zainteresowania – imprezy, kultura słowiańska.
Ulubiona muzyka – classic rock, hard rock, punk rock.

Pozostali

Cornelius

Kim jest? - Chemik, produkuje narkotyki, które Bastet potem sprzedaje.
Charakter – Podstępny, egoistyczny cynik. Przed rodziną udaje grzecznego, porządnego chłopca. Przychodzi mu to z łatwością. Dzięki swojej inteligencji bardzo dobrze radzi sobie z nauką. Tylko nielicznie znają jego drugie, mroczne oblicze.
Zainteresowania – Chemia (głównie psychoaktywna), fizyka, biologia.
Ulubiona muzyka – proggressive rock, alternative rock, trip-hop, chillout, clasic rock.







11 lut 2012

Kraina czarów - wstęp nr. 2

  Czy zastanawialiście się kiedyś, co kryje się poza tym, czego doświadczają wasze zmysły? Może cały czas jesteście oszukiwani i wszystko, czego doświadczacie jest iluzją?
 Gdzie jest kraina czarów? Czy jest ona nierealna, czy można ją poczuć, dotknąć, doświadczyć jej? Czy jest tylko jednym z wielu możliwych tunelów rzeczywistości, czy może ucieczką od realnego świata? Czy jest obłędem, czy oświeceniem?
 Zapraszam do czytania mojej opowieści, aby zobaczyć zmagania między wolnością, a opinią społeczeństwa, między światem wyobraźni, a codziennością.